Walki 1939 roku oczami żołnierzy 7 Dywizji Piechoty cz. II
Fragment wspomnień por. rez. Jana Kopaczki, adiutanta dowódcy I batalionu 74 górnośląskiego pułku piechoty z Lublińca:
„(…)Noc z 31 sierpnia na 1 września upłynęła na naszym odcinku w dużym napięciu, ale bez dramatycznych wydarzeń. Już po północy mjr Józef Pelc rozmawiał telefonicznie z dowódcami swoich kompanii uprzedzając ich o spodziewanym uderzeniu Niemców. Dowódca batalionu zalecał podwładnym zachowanie najwyższej czujności i gotowości do walki, albowiem napływały pierwsze meldunki, że na granicy wzmaga się ruch oddziałów nieprzyjacielskich. Niemcy podciągali duże siły, co świadczyło, że mogą uderzyć o świcie. Radził dowódcom kompanii, aby przespali się kilka godzin, a rano najpóźniej o 4:00 znaleźli się na pozycji. Mjr Pelc sam również poszedł się zdrzemnąć do własnego mieszkania położonego w domu naprzeciw głównej bramy koszar. Odprowadzając dowódcę zapytałem czy wierzy w poranny atak Niemców? – Niestety, takie są reguły wojny – odpowiedział. Wracając spojrzałem w niebo, wśród rzadko płynących obłoków błyszczały niezliczone gwiazdy. Od wschodu ciągnął upalny powiew. (…)”
Fragment wspomnień Tadeusza Ciesielskiego, motocyklisty z dowództwa 25 pułku piechoty:
„(…)W 1939 roku służyłem w 25 pułku piechoty stacjonującym w Piotrkowie Trybunalskim. W końcu sierpnia przydzielono mnie jako gońca-motocyklistę do dowództwa 25 pułku piechoty. Mniej więcej na 5 dni przed wybuchem wojny wyjechaliśmy z Piotrkowa do Częstochowy. Dowództwo pułku rozlokowało się przy ul. Św. Barbary w klasztorze zakonnym, a bataliony obsadziły swe stanowiska na zachód i północny zachód od Częstochowy. Noc z 31 sierpnia na 1 września przespałem w lasach Olsztyna koło Częstochowy, dokąd zawiozłem wieczorem meldunki do dowództwa 7 dywizji.(…)”
oprac. Adam Kurus